Jednym z problemów, z jakim borykają się obecnie hotelarze na polskim rynku, to chęć podwyższenia przez Komisję Prawa Autorskiego stawek w nowej wspólnej tabeli opłat muzycznych. Przedstawiciele hoteli, w przeciwieństwie do pozostałych branż, nie zaakceptowali nowych stawek i złożyli wniosek o odmowę zatwierdzenia nowych przepisów. Niedawno sprawa ta trafiła do sądu. Wniosek branżowy dotyczy różnych stawek: muzyki odtwarzanej w restauracjach, punktach usługowych oraz dostępu do telewizorów w pokojach.
- Hotelarze skarżą się, że po przeprowadzeniu symulacji, stawki często są aż dwukrotnie wyższe od poprzednich. Co więcej, w porównaniu z cenami jakie obowiązują w innych krajach UE, w Polsce trzeba by zapłacić nawet 10 razy drożej, jeśli zmiany wejdą w życie. Oczywiście należy też pamiętać, że hotele zagraniczne pobierają zazwyczaj o wiele więcej pieniędzy za swoje usługi. Pokazuje to jednak, o co walczą przedstawiciele branży hotelarskiej w Polsce – mówi Aleksandra Potrykus-Wincza, Country Manager w Mood Poland.
Zarzuty starają się odpierać organizacje praw autorskich, które nie zgadzają się z wyliczeniami hotelarzy. Uważają one, że problem nie tkwi w wysokości opłat, lecz w tym, że do tej pory większość hoteli nie płaciła tantiem do wszystkich organizacji, a jedynie do jednej lub kilku. Wspólna tabela opłat, pokazuje natomiast, ile tak naprawdę powinni oni płacić – zdaniem urzędników, właśnie z tego tytułu wynika negatywne nastawienie hotelarzy. Jednocześnie przypominają, że hotele to miejsca, w których muzyka odgrywa bardzo ważną rolę i jest wykorzystywana w dużym zakresie, co przekłada się na atmosferę wnętrz, a w fazie końcowej na przychody danej marki.
Kontrargumentem hotelarzy na odpowiedź organizacji praw autorskich było przeprowadzenie badań, z których wynika, że goście wybierając hotel, kompletnie nie kierują się tym, czy będą w nim słuchać muzyki lub oglądać telewizję. A nawet jeśli z nich korzystają, to częściej po to, aby np. wysłuchać wiadomości bądź obejrzeć widowisko sportowe. Gdyby nowe stawki weszły w życie opłata muzyczna za nocleg w hotelu wynosiłaby od 5 do 17 zł za jedno łóżko w miesiącu. Do tego trzeba będzie doliczyć także opłaty za odtwarzanie muzyki np. w restauracji hotelowej czy też lobby lub punkcie usługowym należącym do obiektu. Symulacja wykonana na potrzeby tego badania pokazuje, że trzygwiazdkowy hotel oferujący 100 pokoi w mniejszej miejscowości, musiałby za publiczne odtwarzanie zapłacić blisko 12 tyś. zł miesięcznie.
- Zarówno jedna jak i druga strona ma wiele racji. Bezwzględnym jest fakt konieczności uiszczania opłat do wszystkich organizacji praw autorskich i pokrewnych - ta kwestia nie powinna być w ogóle podnoszona, jako że na powstanie utworu składa się praca zarówno autora, jak i kompozytora, artysty i producenta. Tylko dzięki ich wspólnym wysiłkom możemy w ogóle słuchać muzyki i podziwiać nagrania. Z drugiej jednak strony, jeśli koszty publicznych odtworzeń, a do takich należy użycie dźwięku i obrazu w hotelach i punktach noclegowych, wzrosną, pojawi się szara strefa. Właściciele i operatorzy zamiast uczciwie podpisywać umowy z organizacjami zaczną szukać wyjścia B i zwrócą się o pomoc do firm prywatnych takich jak Mood, które w swojej ofercie, oprócz znanych i lubianych utworów, posiadają także katalog piosenek, nie chronionych przez organizacje praw autorskich i pokrewnych. A celem Mood nie jest przecież wyłącznie rozszerzanie ilości odbiorców muzyki z tego katalogu. Co więcej Mood zależy, aby tło muzyczne zarówno w branży noclegowej, jak i gastronomiczno-usługowej, pochodziło od artystów, autorów i producentów zrzeszonych w organizacjach. Firma wspiera ich od początku swojej działalności, rekomendując ich utwory i tworząc z nich idealne dla konkretnych obiektów składanki muzyczne. Niemniej jednak Artyści reprezentowani bezpośrednio przez Mood, czyli tacy za piosenki których nie płaci się ani do Zaiks, ani do Zpav, Stoart-u czy Sawp-u, dzięki coraz wyższym tantiemom, mają ręce pełne pracy. Jako producent, Mood nie nadąża z nagrywaniem kolejnych utworów, tak duże jest zapotrzebowanie – dodaje Aleksandra Potrykus-Wincza.
Fakt ten, potwierdzają badania prowadzone przez Mood. Pokazują one, że ostatnie lata przyniosły znaczny wzrost sprzedaży utworów z katalogu nie chronionego przez OZZ (organizacje zbiorowego zarządzania prawami autorskimi i pokrewnymi) i to bez jakiegokolwiek nakładu na reklamę tej części działalności firmy. Dlatego w lobby czy też w restauracji hotelowej, bardzo często zamiast wcześniej wybieranych przebojów ostatniej dekady, usłyszeć można nieznane utwory, młodych i zdolnych artystów, którzy do promocji swoich piosenek wykorzystują takie firmy jak Mood.
- Jeszcze inaczej ma się rzecz z pokojami hotelowymi. Telewizorów nie można zastąpić ekranami odtwarzającymi autorski materiał. Goście muszą mieć dostęp do polskich i zagranicznych stacji telewizyjnych oferujących m.in. programy publicystyczne i informacyjne. Dlatego byłoby dobrze, aby wszystkie strony znalazły złoty środek i zamiast toczyć spory, po prostu się dogadały. Zwłaszcza że jedna strona bez drugiej nie da rady funkcjonować – dodaje Aleksandra Potrykus-Wincza.